Internetowe Koło Filatelistów informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka).
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie przez nas cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami Twojej przeglądarki.
Więcej informacji na ten temat można znaleźć w naszej Polityce prywatności.

 

Zeppelin w Katowicach - suplement

Drążąc temat lotu sterowca Zeppelin w 2021 roku na Śląsku i dziwnego stempla kasującego znaczek, udało się dotrzeć do organizatorów części filatelistycznej tego przedsięwzięcia. Poniżej ich wyjaśnienie:

 

„Znaczek na przesyłce jest znaczkiem kasowym, ponieważ podczas tego transportu pocztowego nie było prawdziwej poczty. W przypadku takich lotów pocztowych, ilość pracy niezbędnej do wykonania, jeśli ma być na nim stempel pocztowy, często przerasta możliwości organizatorów. Szczególnie w sytuacji kiedy nie ma nikogo na miejscu. Nie podoba się to niektórym kolekcjonerom, doskonale o tym wiemy. Jest to jednak jedyna alternatywa żebyśmy mogli wysyłać przesyłki pocztowe na tak ciekawe loty. W tym przypadku należy oczywiście zauważyć błędną nazwę lokalizacji na prywatnym stemplu kasującym znaczek. To powinno być „Katowice” bez t.”

Uważam, że organizator przewozu tych przesyłek będąc świadomym, że w Polsce nie będzie miał pomocy w ich odprawie pocztowej, mógł zaniechać nalepiania znaczków poczty polskiej. Pozostać jedynie ze swoimi firmowymi nalepkami. Wykonać stempelek dodatkowy informujący o przewozie na trasie do Katowic. Tylko tyle. Byłaby to poczta prywatna.

Przyjęty sposób to „sponsorowanie” poczty polskiej (bez wykonanych usług), fikcyjny stempel (bezpaństwowiec). Stworzyło to „nową jakość” nie nawiązującą do „starych korzeni”. Ta „nowa jakość” – to jedynie makulatura.

Adam Głowacz

PS. Ja może w ocenie tej przesyłki nie poszedł bym tak daleko jak p. Adam, pozostając przy jej określeniu jako poczta prywatna. Polski znaczek oraz w domyśle polski stempel prywatny miały dodać kolorytu związanego z lokalizacją lotu. W wyniku błędu literówki, powstał dziwoląg. To taki wytwór naszych komercyjnych czasów dla kolekcjonerów zapaleńców.

Krzysztof Siarkiewicz