Rok 2025 to rok wyborów w PZF a także rok jubileuszowy, w którym PZF obchodzi swoje 75-lecie. Co my, zwykli filateliści skupieni w liczącym sobie już 75 lat Związku wiemy o kampanii sprawozdawczo-wyborczej oraz o obchodach Jubileuszu? Zadając to pytanie zakładam, że powinniśmy mieć wiedzę w zakresie obu tych zagadnień, ale być może mylę się? 

Może im ciszej i im skromniej, tym lepiej. Lepiej? Tylko, dla kogo? Tylko, dlaczego?

Aby zorientować się, co dzieje się w tym zakresie w Związku zaczynam od Filatelisty. To w końcu organ prasowy PZF,

wydawany, co prawda przez Okręg Pomorski jednak z logo Związku i adresem redakcji w siedzibie Zarządu Głównego PZF w Warszawie.

W styczniowym numerze, w zaproszeniu skierowanym do Czytelników przez redaktora naczelnego Filatelisty, Kol. Adama Szulera, może przeczytać m.in. „…. rozpoczynany nowy rok kalendarzowy. Bieżący będzie szczególny dla Polskiego Związku Filatelistów, gdyż będziemy świętować 75-lecie Związku oraz odbędzie się XXIII Walny Zjazd Delegatów PZF w Iławie, na którym zostaną wybrane władze na kolejną 4-letnią kadencję. Zanim jednak dojdzie to tych wydarzeń, które będą ze sobą połączone, zapraszam do…..”. A zatem Nasze Władze planują połączyć obchody jubileuszu 75-lecia z XXIII Zjazdem Delegatów PFZ. Świetnie! Tylko, jeśli planowano celebrację obchodów Jubileuszu PZF w trakcie Zjazdu z Iławie w grudniu 2024 roku (bo tekst Kolegi Redaktor powstał wówczas) nie wiedziano jeszcze, że XXIII Zjazd nie odbędzie się w Iławie, ale w małej miejscowości oddalonej kilka kilometrów od Ostródy. Czy to coś zmienia? Być może nic nie zmienia, ale być może istotnie ograniczy to zakres obchodów jubileuszowych. Dlaczego? Mam prawo przypuszczać, że zakładano „uroczystą galę” z udziałem wielu zasłużonych filatelistów w Iławskim Centrum Kultury, gdzie przy okazji XXI Zjazdu w 2016 roku odbyła się Gala Prymusów. A czy ona będzie w tym roku? Czy nie ma osób aktywnych, którzy zasługują na wyróżnienia? Zapewne są, ale podobno nie znajdzie się zbyt wiele kandydatów do nominacji ze względu na ograniczona działalność Związku w wielu obszarach. To prawda, widać spadek aktywności. Tylko, dlaczego z tego powodu karać tych, którzy działają i realizują misję Związku na jednym, czy licznych polach określonych w Statucie? Podobno koszty Gali organizowane przy niepełnej obsadzie wszystkich kategorii są zbyt wysokie. Ale w tym roku mamy przecież XXIII Zjazd oraz Jubileusz 75-lecia, więc koszt organizacji Gali Prymusów ograniczony byłby jedynie do kosztów dot. dyplomów i statuetek. A zatem niewielki w stosunku do kosztów Gali organizowanej specjalnie. Widać jednak, że aktywni nie zasługują w PZF na wyróżnienia a raczej na pomijanie. Bo, po co mają oni kuć w oczy swoją aktywnością? Ponieważ jednak w późniejszym czasie miejsce i czas Zjazdu uległy zmianie nie jest dla mnie jasne, czy uroczystości jubileuszowe będą miały taki sam wymiar, jak wcześniej planowane w Iławie? Infrastruktura hotelowa podobne jest wystarczająca to jednak dostępność miejsca, w którym odbędzie się XXIII Zjazd jest dużo gorsza. Iława leży bowiem na jednaj z głównych linii kolejowych, aktualne miejsce nie jest już osiągalne w tak łatwy sposób. No chyba, że planowano jedynie wręczenie odznak 75-lecia PZF.

Rozumiem także, że Kolega Redaktor w swoim adresie skierowanym do Czytelników styczniowego numeru Filatelisty tylko przez nieuwagę napisał, że w Iławie odbędzie się XXIII Walny Zjazd Delegatów PZF. Z całą pewnością XXII Zjazd Delegatów PZF nie będzie Zjazdem Walnym (art.14, ust.1 pkt.2 Statutu PZF)! Czy jednak nasz statek nie dryfuje w stronę tej mielizny? Tego niestety nie wie zwykły członek PZF! Trwający bowiem od połowy lat 80-tych XX wieku trend jest najprawdopodobniej trwały i Zarząd Główny PZF XXII kadencji nie zrobił zbyt wiele, aby ten trend osłabł, nie mówiąc już o jego odwróceniu. Choć niemalże z rejtanowskim gestem broni on (tj. ZG) dostępu do informacji nt. liczebności Związku na koniec każdego roku kalendarzowego to jednak odczucia są inne. I niestety odczucie te znajdują swoje potwierdzenie w faktach. Tylko w okresie 2020-2023 (4 lata) liczebność Związku uległa zmniejszeniu o nieco ponad 20%, z niewiele ponad 4000 członków w 2020 roku do niespełna 3200 członków w 2023 roku. Za tym z całą pewnością poszła redukcja liczby kół terenowych i jak wiemy z doniesień ze strony zgpzf.pl także i okręgów. W Okręgu Pomorskim, do którego przypisane jest Internetowe Koło Filatelistów (i-KF) liczba członków uległa redukcji o 6 osób w kadencji 2021-2024 („….Dzięki Kołu Internetowemu mamy niewielki ubytek w przeciągu tej kadencji, bo chyba 4 czy 5 osób w sumie ubyło w przeciągu tych 4 lat. Jak tak się utrzyma to na razie będzie dobrze.” - wypowiedź Prezesa Okręgu podczas Zebrania Delegatów Okręgu Pomorskiego PZF w dniu 12.04.2025 r.). Dokładnie wg Sprawozdania ustępującego Zarządu Okręgu Pomorskiego w kadencji 2021-2024 spadek liczby członków wynosił 6. Obserwowałem w tym czasie Delegatów, moi Koledzy z i-KF siedzieli z poczuciem dobrze zrealizowanej misji, bowiem w minione kadencji liczba członków i-KFu wzrosła netto o 40 osób tj. o 30% w stosunku do 1. dnia mijającej kadencji (kadencja i-KF zaczęła się w roku 2020!). Zatem liczba członków kół terenowych Okręgu Pomorskiego w mijającej kadencji uległa redukcji o 42 osoby (w kadencji 2021-2024). Nie wywołało to żadnej reakcji delegatów z kół terenowych, w tym ich Prezesów, bowiem Prezes Okręgu de facto ich pochwalił. Dlaczego mają się martwić stanem członkowskim, skoro nikt ich o to nie prosi a otrzymują od Związku dokładnie tyle samo, co ci aktywni, działający, angażujący się. Wraz z redukcją liczby członków w kołach terenowych zmniejszeniu uległa liczba kół. Zostały zlikwidowane 2 koła, koło w Lęborku oraz koło w Pucku. Dla uczciwości należy powiedzieć, że część członków byłego koła w Lęborku przeszła do koła w Wejherowie, część do i-KFu, ale część członków została bezpowrotnie utracona. Utrata członków to proces złożony, mający zapewne szereg powodów. Ale wśród nich należy wymienić także brak naszej aktywności, brak atrakcyjnej oferty, którą można przyciągnąć tych, których filatelistyka interesuje. Nie można bowiem tłumaczyć wszystkiego tym, że filatelistyka nie jest atrakcyjna dla współczesnego pokolenia Polaków. Takie tłumaczenie stoi w sprzeczności z działania Związku w zakresie pracy z dziećmi i młodzieżą. Przecież organizacja corocznego Ogólnopolskiego Młodzieżowego Konkursu Filatelistycznego angażuje dziesiątki osób, członków Związku oraz wiąże się ze znacznymi kosztami (półfinały i finał, przejazdy uczestników i opiekunów, zakwaterowania). Zatem Związek widzi atrakcyjność filatelistyki dla osób w wieku szkolnym! W majowym zeszycie Filatelisty Kolega Szuler w adresie skierowanym do Czytelników pisze m.in.

We wszystkich Kołach (i Oddziałach w Okręgu Śląsko-Dąbrowskim) oraz w niektórych Okręgach, odbyły się już zebrania, na których powołano do pracy nowe władze (w zdecydowanej większości „stare”) na kadencję 2025-2029. ……. Na chwilę obecną w Okręgach Rzeszowskim i Warmińsko­-Mazurskim nastąpiły zmiany na stanowiskach szefów.”. Warto dodać, za stroną zgpzf.pl, że zmiana taka nastąpiła również w Okręgu Wielkopolskim.

Osobiście żałuję, że delegaci na Zebranie Delegatów Okręgu Pomorskiego nie dokonali zmiany osoby pełniącej funkcje Prezesa Okręgu. „Jak tak się utrzyma to na razie będzie dobrze.” - tymi słowami podsumował swoją minioną kadencję Prezes Okręgu Pomorskiego i zakreślił swój plan pracy na kolejną kadencję. Nie uważam, że to właściwa strategia, ale każdy ma prawo do własnego zdania a na wynik demokratycznych wyborów nie ma, co się obrażać. Wracając do „wstępniaka” Kol. Szulera. Rozumiem, że swoją wypowiedzią zawartą w cytacie „w zdecydowanej większości „stare”” uważa on, że delegaci na zebrania okręgów dokonali właściwych wyborów, gwarantujących trwałość dotychczasowego kursu tj. zmierzanie ku stagnacji a w konsekwencji do upadku. A jeśli wyraża jednak żal, że brakuje chętnych do zmian, to zapytam. Czy jest Kolega pewien, że faktycznie brakuje chęci do zmian, do wzięcia odpowiedzialności za kierowanie okręgami przez nowe osoby? A może robi się wszystko, aby te zmiany nie nastąpiły?

 

Co oferujemy poza tym młodym adeptom filatelistyki oraz członkom dorosłym?

Oczywiście nowodruki, które cieszą się stałym zainteresowaniem pewnej grupy członków i które w istotny sposób poprawiają stan finansów Związku. Czy są one jednak lekiem na bolączki PZF? W żadnym wypadku, czego dowodzi zakres spadku liczby członków Związku. Liczba członków naszego stowarzyszenia spada a liczba wydań limitowanych w ciągu roku wzrasta.

Związkowi udaje się jeszcze przy okazji ważnych wydarzeń uzgodnić z Pocztą Polską emisję walorów filatelistycznych dedykowanych tym wydarzeniom, z których część wydawana jest w niskim nakładzie. To zawsze atrakcyjna oferta dla wielu filatelistów, tych zrzeszonych w PZF oraz tych spoza Związku. Tylko, że takie wydawnictwa są 2 w kadencji (Zjazd i OWF). Tym razem dojdzie jeszcze wydawnictwo jubileuszowe. Kolega Adam Szuler w adresie skierowanym do czytelników lutowego zeszytu Filatelisty pisał m.in. „Obydwa te wydarzenia zostaną upamiętnione przez Pocztę Polską wydaniem znaczków, gdyż Minister Aktywów Państwowych swoją decyzją z 23 grudnia ub. roku dokooptował takowe do planu emisji znaczków na ten rok. Emisje te mają mieć formę 5-znaczkowego arkusika z przywieszką i będą wydane zarówno w wersji ciętej jak i ząbkowanej. Ta pierwsza będzie w całości zarezerwowana dla członków PZF i ukaże się w specjalnych folderach. …….Jest to niewątpliwie bardzo optymistyczna informacja, biorąc pod uwagę fakt, że aktualnie filatelistyka w Poczcie Polskiej jest traktowana, jak piąte koło u wozu.”.

Konferencje, warsztaty szkoleniowo-dyskusyjne wraz z pandemią przeniosły się do mediów wirtualnych. Ich organizacja spoczywa w Związku na 2 ośrodkach. Okręgu Wielkopolskim, który wspólnie z Klubem Tematyk organizuje spotkania szkoleniowe oraz na i-KFie z Okręgu Pomorskiego, który czyni to w ostatnim okresie rzadziej. Nie mniej to i-KF udostępnia Kolegom z Okręgu Wielkopolskiego licencję na oprogramowanie, które umożliwia przeprowadzanie spotkań trwających dłużej niż 45 minut. Zapisy spotkań szkoleniowych obu organizatorów są dostępne w sieci. W przypadku i-KFu na dedykowanym kanale na platformie YouTube (https://www.youtube.com/@i-kfpzf8610). Najpopularniejszy wykład był ponad 1700 razy wyświetlany.

Pozostają oczywiście 2 inne wydarzenia. Coroczna Konferencja Naukowa PAF, która ma jednak charakter zamknięty a udział osób spoza Akademii jest mocno ograniczony oraz Studium Filatelistyki, związkowa „szkoła” umożliwiająca udział kilkudziesięciu uczestników w jednym cyklu z mocno ograniczoną liczbą spotkań.

W przypadku prasy filatelistycznej to z logo związku mamy oczywiście nasz miesięcznik Filatelista, o nakładzie 1000 egzemplarzy i sprzedawalności na poziomie 900. Koledze Szulerowi udało się utrzymać ustalony przez jego poprzedniczkę Koleżankę Agnieszkę Magierę poziom edytorski. Merytoryczny jest oczywiście zależny od autorów, których teksty publikuje Filatelista. Utrzymanie stałego nakładu i poziomu sprzedawalności może świadczyć, że Filatelista znajduje uznanie w oczach swoich czytelników. Pozostaje jedynie żałować, że istniejący przed laty eksperymentalny e-Filatelista nie został przejęty przez Związek. To była nowoczesna i atrakcyjna forma publikacyjno-sprzedażowa. Choć została ona zatrzymana z powodów obiektywnych to jednak przed e-papierem jest przyszłość a Związek nie widząc tej szansy traci potencjalnych członków. O tym, że media elektroniczne to szansa świadczy chociażby wynik i-KFu. Od 2012 roku koło internetowe i-KF stale się rozwija. Strona www.i-kf.pl przeszła rewitalizację w 2024 roku i statystyki odnoszące się do ruchu w minionym roku wg dedykowanego oprogramowani Awstats, który dostarcza provider hostingu są następujące (bez robotów itp):

  • unikatowi użytkownicy (ip): 34322,
  • liczba wizyt/sesji: 70960,
  • liczba otwartych stron: 1872415,
  • liczba zadań (pobrań): 3370683,
  • pasmo transmisji (łączna wielkość pobierania): 844,75 GB,
  • średni czas trwania sesji: 458s (nieco ponad 7,5 minuty!),
  • pasmo pobrań plików z Biblioteki: 665,4 GB (78,8% pasma transmisji!!!).

Imponujące! Czyż nie? Taka statystyka może oczywiście cieszyć. I cieszy, ale chyba tylko członków i-KFu i grono naszych sympatyków. Jak widać dominują na naszej stronie użytkownicy Biblioteki, także tacy, który wykorzystują funkcje przeszukiwania zasobów tj. indeks autorów, czy wyszukiwanie tytułów zawierających określone wyrazy. Jednak trzeba uczciwie przyznać, że nasze regularne artykuły, pokazy wykładów, prezentacje eksponatów oraz Galeria klejnotów także znajdują liczne i stałe grono odbiorców. A tych odbiorców jest znacznie więcej niż w przypadku Filatelisty. 

Poza Filatelistą mamy oczywiście w Polsce nadal wydawany w formie tradycyjnej Przegląd filatelistyczny (Fischer), który śmiało może konkurować z naszym czasopismem. Przed ponad 2 laty na rynku pojawił się Filatel.pl. Miesięcznik wydawany w formie elektronicznej przez naszego Kolegę Piotra Pelczara oraz Marka Jedziniaka. Czasopismo to stale się rozwija, o czym świadczy systematycznie wzrastająca liczba stron poszczególnych numerów oraz liczba publikujących w nim autorów. Poza tym Filatel.pl publikuje także zeszyty specjalne. Filatel.pl doskonale wykorzystuje przestrzeń, jaką stwarzają media elektroniczne. Można go czytać w każdym miejscu i o każdej porze.

Są oczywiście czasopisma regionalne wydawane przez niektóre z okręgów oraz kluby zainteresowań. Kilka z nich utrzymuje regularność emisji. Wszystkie, poza Filatelistą Kaliskim, są dostępne w zakresie spisów treści w Bibliotece i-KF, w zakresie treści z ograniczeniami.

Niezwykle ciekawym elementem funkcjonowania stowarzyszenia filatelistycznego jest wystawiennictwo. Do czasu pandemii liczba wystaw organizowanych w kraju kształtowała się na poziomie 6-8 co roku. Niestety po pandemii aktywność wystawiennicza nie powróciła do wcześniejszego poziomu. Czy oznacza to, że nie ma zainteresowania tą formą aktywności wśród członków PZF. Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Z całą pewnością spadek liczby wystaw oraz wystawców i liczby wystawianych ekranów jest pochodną procesów demograficznych; mniej liczne koła i bardziej rozproszone okręgi nie są w stanie zmobilizować wystarczającej grupy swoich członków do zaangażowania się w fizyczne przygotowania do wystawy. Stosunkowo niskie składki oraz śmieszne opłaty za wystawianie (w porównaniu z opłatami na zagranicznych wystawach) i brak sponsorów instytucjonalnych nie sprzyjają tej formie działalności. Dlaczego brakuje sponsorów? Czy brakuje filatelistów wśród prowadzących własne przedsiębiorstwa? Czy brakuje możliwości ubiegania się o środki publiczne na tego typu wydarzeni? Odpowiedź na każde z tych pytań jest przecząca. Zatem dlaczego?

Dlaczego Poczta Polska S.A. nie jest strategicznym partnerem instytucjonalnym naszego stowarzyszenia? Przecież członkowie naszej organizacji to nie tylko osoby, które korzystają z usług Poczty, kupuj i kolekcjonują walory przez nią emitowane, ale to największa i najlepsza grupa osób dokumentujących historię jej funkcjonowania. Nasze zasoby są wielokrotnie większe niż zasoby MPiT, choć rozproszone dają wielokrotnie silniejsze świadectwo znaczenia i roli Poczty na ziemiach polskich niż daje je instytucja do tego powołana. Oczywiście każda zmiana w zarządzie Poczty wymagałaby nawiązywania kontaktów od nowa, ale, od czego są umowy o partnerstwie strategicznym?

Brakuje także ekranów wystawienniczych oraz miejsca do przechowywania. Te problemy są znane od lat i niestety nie widać, aby czyniono jakiekolwiek działania w celu poprawy sytuacji w tym zakresie.
W sprawozdaniu Zarządu Okręgu Pomorskiego Przewodniczący Komisji Wystaw w wykazie
osiągnięć wystawienniczych członków Okręgu Pomorskiego w kadencji 2021-2024 napisał m.in..

„…Wystawiennictwo w Okręgu Pomorskim niemal w całości bazowało na członkach kola i-KF. Komisja Wystaw i Imprez uczestniczyła w czynnościach atestacji 3 eksponatów członków i-KF”. Dalej w tymże sprawozdaniu czytamy „…Wszyscy aktywni wystawcy z Okręgu Pomorskiego są członkami koła i-KF.

Zakończyli aktywność wystawienniczą Koledzy: 3 nazwiska” (z kół terenowych – dopisek Autora niniejszego tekstu).

 

O poczuciu wspólnoty. W okresie budowania marki i-KFu kontaktowałem się z wieloma ludźmi, członkami naszego stowarzyszenia. W większości przypadków rozmowy z tymi osobami były normalne, koleżeńskie a moje prośby o pomoc spotykały się ze zrozumieniem i z otrzymaniem wsparcia, o które prosiłem. Jednak im częściej zbliżałem się do poziomu osób zaangażowanych w prace zarządów okręgów i ZG tym częściej spotykałem się niechęciom, czy wręcz odmowami. Zwykły członek naszego stowarzyszenia rozumiał korzyści wynikające ze wspólnoty, działania ponad strukturami. Nie rozumiało tego niestety zbyt wielu szefów okręgów. Wówczas nie rozumiałem jeszcze dobrze przyczyny, teraz jest ona dla mnie jasna. Pomimo tego, w tym okresie trafiłem na takich szefów okręgów, którzy rozumieli znaczenie celów stawianych przeze mnie i-KFowi i nie widzieli w nas rywala.

W czym zatem tkwi fenomen i-KF? Udało nam trafić do świadomości kilkudziesięcioosobowej grupy kwalifikowanych filatelistów, którzy rozumieją korzyści płynące w funkcjonowania w grupie osób o tych samych zainteresowaniach i mających świadomość potrzeby ich pogłębiania (i-KF liczy 174 członków). Ludziom tym w żadnym wypadku Internet nie przeszkadza w realizacji swojego hobby a wręcz przeciwnie jest narzędziem efektywnie wykorzystywanym, choć w zakresie i na poziomie dostosowanym do indywidualnych potrzeb, wiedzy i umiejętności. Z poczuci wspólnoty oraz świadomości korzyści płynących z funkcjonowania w jej ramach oraz z korzystania z wirtualnych mediów wynika wielokrotnie okazywane silne wsparcie dla działań Zarządu i-KF, zarówno w zakresie realizowanych celów, jak i tych kreujących się planach rozwoju. To wsparcie było różne, na miarę możliwości i świadomości grupy członków. Jednak sama pewność takiego wsparcia jest często czynnikiem zachęcających do działania, do kreatywnego myślenia. Dlaczego to wsparcie ma Zarząd i-KF nie potrafię odpowiedzieć. Nie działa tutaj w żadnym wypadku mój urok osobisty. Skoro nam się udało i nadal udaje to, dlaczego w naszym stowarzyszeniu nie widać podobnych efektów wspólnego działania? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, rzecz oczywista jest złożona. Mogę mnożyć przyczyny, za podstawową uznam jednak atmosferę braku wzajemnego szacunku do wiedzy i osiągnięć innych oraz związaną z tym dominującą deprecjację innych i niezdrową rywalizację na zasadzie „ja nie zrobię, ale jemu też nie pozwolę, bo może mu się uda i okaże się lepszym ode mnie”.

 

Dlaczego zatem ubywa nam członków? Przecież zainteresowanie dobrymi polskimi walorami filatelistycznym nie słabnie. Od lat śledzę rynki aukcyjne; te funkcjonujące w formie portali aukcyjnych takich,  jak allegro czy ebay oraz wydarzenia organizowane przez domy aukcyjne w Europie i USA. Mogę powiedzieć jedno. Rzadkie polskie walory filatelistyczne oraz te z Polską związane znajdują niemalże zawsze nabywców a ceny końcowe, po doliczeniu opłat dla aukcjonerów i innych administracyjnych, przekraczają nieraz te, podane w najpopularniejszym w naszym kraju katalogu Fischera. Nie oznacza to, że na zagranicznych aukcjach kupujący płacą powyżej cen katalogowych (zwłaszcza walorów wycenionych). Zazwyczaj, gdy poziom licytacji zbliża się do wartości katalogowej (po doliczeniu dodatków) licytacja kończy się. To raczej na naszym krajowym rynku ceny wywoławcze znacznie częściej przekraczają te podane w katalogach a w niektórych przypadkach są raczej nieakceptowalne. W efekcie szereg ciekawszych walorów od kilkunasty, czy nawet kilkudziesięciu miesięcy jest bezskutecznie oferowanych. Być może ci, co oferują walory na platformie allegro w cenach wyższych od katalogowych kupują je u zagranicznych aukcjonerów. Zapewne są takie przypadki, ale stanowią one mniejszość. Czy zatem do oferujących „drogo” walory trafiają likwidowane przez filatelistów ich własne kolekcje? Bardzo możliwe. Każdy ma prawo zrobić z własną kolekcją, co tylko zapragnie a chęć spieniężenia obiektów swoich wieloletnich zainteresowań i trosk, choć emocjonalnie trudna, jest niezbywalnym prawem związanym z własnością. Nie ma się też, co dziwić, w zaawansowanym wieku zazwyczaj rosną wydatki w pewnych grupach towarów i usług a podstawowe źródło utrzymania większości emerytów nie zmienia się istotnie. Jest mi jednak znanym z autopsji, że część rzadszych i ciekawszych walorów z aukcji filatelistycznych organizowanych poza krajem trafia w ręce filatelistów niezrzeszonych oraz, ale w mniejszym stopniu, inwestorów. Znam kilka osób dysponujących bardzo zaawansowanymi zbiorami filatelistycznymi, które są poza naszą organizacją. Gdy pytam o powody takiej decyzji, zazwyczaj słyszę o nieakceptowalnej atmosferze kontaktów i niewłaściwie budowanymi relacjami interpersonalnymi.

Jak kształtuje się piramida wieku, jaka jest struktura geograficzna w Związku? Te pytania wracają jak bumerang i warto, aby wreszcie Zarząd Główny przedstawił stosowne analizy. W końcu baza członków PZF jest systematycznie aktualizowana przez okręgi. Udzielenie na nie odpowiedzi nie powinno zająć osobie, która ma dostęp do tej bazy zbyt dużo czasu. Wystarczy zapewne kilka tygodni, no może miesięcy, ale 4 lata to czas aż nazbyt długi. Po co nam te informacje? Aby właściwie przygotować i prowadzić kampanie informacyjne skierowane do członków, aby dotrzeć do nich z optymalną ofertą, aby efektywnie gospodarować środkami itd. Oczywiście, w ten sposób nie dotrzemy do zdecydowanej większości członków naszego stowarzyszenia ale pozyskanie nawet kilkudziesięciu nowych, chętnych do pracy jest wskazane i możliwe.

PZF wchodzi w kolejny zakręt w swojej 75-letniej historii, co zapewne nie dziwi. Tym razem wydaje się jednak, że prędkość (mierzona choćby spadkiem liczby członków i aktywności organizacyjnej) z jaką wchodzi w ten zakręt nasze stowarzyszenia jest spora a promień zakrętu niewielki (bo pola do manewrów, co raz mniej). Czy uda mu się utrzymać tor jazdy i nie wypaść z niego?